czwartek, 19 listopada 2015

Zabrali mieszkańcom drogę, choć za nią zapłacili


Mieszkańcy ul. Orlich Gniazd przez 20 lat korzystali z drogi dojazdowej, której budowę sfinansowali niegdyś wespół z miastem. Wczoraj została zamknięta, bo stanie na niej market.


Wtorek, godz. 7 rano. Jeden z kierowców stanął w poprzek ul. Łokietka i zablokował ruch, bo nie mógł z niej zjechać do swojego domu. ul. Orlich Gniazd zamknął mu przed nosem inwestor, który na działkach, przez które biegnie droga, rozpoczyna budowę marketu. - W poniedziałek zaczęli stawiać paliki, a w nocy zamontowali siatkę od strony ul. Łokietka. Drugi koniec drogi zablokował kierownik budowy swoim samochodem. Tak dowiedzieliśmy się, że nasza droga dojazdowa zniknie - opowiada pani Magdalena, inna mieszkanka osiedla.


Przed południem na miejscu zastaliśmy ciężki sprzęt budowlany. Marcin Osikowicz, kierownik budowy z firmy MebloDom Plus (laureata konkursu "Filantrop Krakowa" sprzed dwóch lat): - To moja prywatna droga, którą zaraz zacznę zrywać. Będę tu budował supermarket, a dojazd do niego zrobię 20 metrów dalej. Pozwalają mi na to warunki zabudowy tej działki i nie muszę się z niczego tłumaczyć.



Dokumenty zostały zniszczone


Mieszkańcy nie mogą w to uwierzyć, bo przez 20 lat korzystali z dojazdu, sądząc, że jest to droga gminna. Pani Irena, jedna z mieszkanek, patrzy na kwit z maja 1995 roku. - Nasza spółdzielnia Dom dla Młodych dogadała się wówczas ze spółdzielnią Chemobudowa, do której należały działki bliżej ul. Łokietka, w sprawie budowy drogi nazwanej potem ul. Orlich Gniazd. Poza nami, jako członkami spółdzielni, w kosztach jej budowy partycypowało miasto, płacąc ponad 16 mln ówczesnych złotych dotacji - pokazuje kwit. Wynika z niego, że droga kosztowała w sumie 54 mln zł.


Dwa lata temu Chemobudowa sprzedała działki przy Łokietka inwestorowi, który drogi utrzymać nie zamierza, bo w miejskich dokumentach ona nie istnieje. - Ul. Orlich Gniazd leży na gruntach prywatnych, miasto nie ma z nią nic wspólnego - twierdzi Jan Machowski z biura prasowego magistratu.


Mieszkańcy chcieli udowodnić, że za obecne zamieszanie odpowiada miasto, ale dokumenty, do których próbowali dotrzeć, zostały zniszczone. - Jak to możliwe, że miasto współfinansowało budowę ulicy na terenie o niedookreślonej własności? Wydaje się, że przez czyjeś zaniechanie nie przewłaszczono terenu pod drogę i dlatego teraz jest na gruncie prywatnym. Tego się jednak nie dowiemy. Naszym zdaniem celowo usunięto dokumenty zarówno z archiwum urzędu miasta, jak i obu spółdzielni - uważa pan Ryszard, jeden z mieszkańców.



Postawimy lustro drogowe


Miasto twierdzi, że mieszkający przy ul. Orlich Gniazd wręcz skorzystają na budowie marketu. Inwestor wyłożył bowiem pieniądze na remont sąsiedniej ul. Chabrowej, który wykonano przed wakacjami.


- Chcąc zabezpieczyć interesy mieszkańców ul. Orlich Gniazd, zobowiązaliśmy inwestora do budowy chodnika na ul. Chabrowej, poszerzenia ul. Łokietka i umieszczenia na nim lewoskrętu ułatwiającego wjazd do marketu, a także zobowiązaliśmy właściciela jednej z posesji do rozbiórki muru, który powstał nielegalnie kosztem części pasa drogowego, co utrudnia widoczność - wymienia Piotr Hamarnik z Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu.



Mur nadal stoi, a chodnik powstał kosztem i tak już wąskiej, dwukierunkowej drogi. - Ten wyjazd jest wyjątkowo niebezpieczny, a ul. Łokietka jest bardzo ruchliwa i bez chodnika. Teraz dodatkowo będą z niego musieli korzystać mieszkańcy naszego osiedla, czyli około 160 samochodów. Liczyliśmy raczej, że inwestor, zabierając nam drogę, zbuduje alternatywną o takich samych parametrach, ale takich planów nie ma - załamuje ręce pani Magdalena.



Piotr Hamarnik zapowiada, że ZIKiT zastanowi się jeszcze nad poprawą warunków wyjazdu. - Postawimy lustro drogowe i być może zmienimy organizację ruchu - mówi.


Nikt nie wziął pod uwagę, że korzystamy z drogi


Mieszkańcy mają pretensje do miasta, że pozwoliło na budowę marketu mimo toczącego się w tej sprawie postępowania przed Samorządowym Kolegium Odwoławczym. - Odmówiono nam prawa bycia stroną przy procedurze wydawania decyzji o warunkach zabudowy dla inwestycji, bo nasze działki nie sąsiadują z nią bezpośrednio. Nikt nie wziął jednak pod uwagę, że korzystamy z drogi - tłumaczy pan Ryszard.


Odwołania 60 osób zostały odrzucone przez sąd pierwszej instancji, ale wojewódzki sąd administracyjny uchylił tę decyzję w dwóch przypadkach. - Dopuszczamy te dwie strony do postępowania, ale ze względu na przeszkody formalne procedura się przedłuża - słyszymy od Krystyny Sieniawskiej, prezes SKO w Krakowie. Gdy procedura się zakończy, mieszkańcy zyskają prawo do odwołania się od pozwolenia na budowę marketu.


Cały tekst: http://krakow.wyborcza.pl/krakow/1,44425,19204405,zabrali-mieszkancom-droge-choc-za-nia-zaplacili.html#ixzz3rqSGInwx

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz